Najczęściej czytane
Pożegnanie Mariana Kołodzieja
W poniedziałek 19 października w gdańskiej Bazylice Mariackiej odbyła się msza pogrzebowa Mariana Kołodzieja, wybitnego plastyka, scenografa teatralnego i filmowego, jednego z pierwszych więźniów KL Auschwitz (nr obozowy 432), twórcy ołtarzy papieskich podczas pielgrzymek Jana Pawła II do Polski.
Marian Kołodziej był też autorem słynnego cyklu „Klisze pamięci. Labirynty” na temat gehenny obozowej. Zmarł w Gdańsku 13 października, w wieku 88 lat. „Prochy profesora zostaną złożone w krypcie kościoła franciszkanów w Centrum św. Maksymiliana na terenie byłego obozu Auschwitz-Harmense” – poinformował kustosz o. Stanisław Czerwonka. O terminie pochówku poinformują zakonnicy wraz z małżonką zmarłego.
„Ziemia Oświęcimska to ziemia przeniknięta krwią niewinnych osób. Mimo tej otchłani zła, której Marian Kołodziej doświadczył na tej ziemi, pokochał ją” – tłumaczył w Gdańsku wolę zmarłego franciszkanin.
Mszy pogrzebowej przewodniczył abp Tadeusz Gocłowski. Listy pożegnalne nadesłali prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. „Marian Kołodziej swoją sztuką przeciwstawił się dehumanizacji” – napisał Lech Kaczyński. Z kolei Donald Tusk zwrócił uwagę, że artysta „dał świadectwo swojej nieugiętej wiary w wielkość człowieka”.
W uroczystości wzięli udział: marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, wicedyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Rafał Pióro, prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich Grzegorz Rosengarten oraz przedstawiciele Misjonarek Niepokalanej Ojca Kolbego i ojców franciszkanów z Gdańska, podoświęcimskich Harmęż i Krakowa.
Żegnając artystę, Stanisław Michalski, aktor i dyrektor gdańskiego Teatru Wybrzeże podkreślił, że Marian Kołodziej przeżył na ziemi piekło, choć rąbka nieba uchylała mu jego żona Halina, a po śmierci, zgodnie ze swoim życzeniem, wróci do swoich współtowarzyszy obozowych. Zmarły pragnął spocząć na ziemi oświęcimskiej.
„Marian Kołodziej zostawił testament pięknego umierania. Umierał tak, jakby chciał nam powiedzieć, że trzeba umieć żyć, ale też umierać. Mistrzu Marianie, zamknąłeś księgę życia i oddałeś ją w ręce Boga” – tak wybitnego scenografa żegnał ksiądz Krzysztof Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych z Gdańska.
Różni przedstawiciele różnych środowisk dziękowali Kołodziejowi, że w swoim monumentalnym dziele „Klisze pamięci” dał świadectwo o gehennie obozowej. Jednak abp Tadeusz Gocłowski w sposób szczególny podziękował mu za inne świadectwo. „Dałeś świadectwo wiary, gdy poprosiłeś kapłana o sakramenty” – przypomniał.
Marian Kołodziej urodził się w Raszkowie 6 grudnia 1921 roku. Po wybuchu II Wojny Światowej próbował przedostać się do polskiego wojska we Francji. Aresztowany przez gestapo, 14 czerwca 1940 r. trafił do obozu KL Auschwitz wraz z pierwszym transportem więźniów. Więziony był także w obozach w Gross-Rosen, Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Mauthausen-Gusen. Po powrocie z obozów przyjął nazwisko swojego przyjaciela zamordowanego w Auschwitz.
Po wojnie ukończył wydział scenografii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Współpracował głównie z teatrami w Gdańsku i Warszawie. Stworzył dekoracje m.in. do „Tragedii o bogaczu i łazarzu” Anonima Gdańskiego (1968 i 1971), „Sztukmistrza z Lublina” wg Singera (1988) oraz do wielu inscenizacji Adama Hanuszkiewicza (m.in. „Nie-Boska komedia” Krasińskiego 1969), Kazimierza Kutza, Stanisława Różewicza oraz dla filmów takich jak m.in. „Westerplatte”, „Krzyż Walecznych”.
Był twórcą ołtarzy papieskich w Gdańsku podczas pielgrzymek papieża Jana Pawła II w latach 1987 i 1999. W ostatnich latach w swojej twórczości zaczął poruszać tematykę obozową. Stworzył cykl prac „Klisze pamięci. Labirynty” nawiązując do przeżyć obozowych. Zbiór tych prac znajduje się w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia, w miejscu dawnego podobozu KL Auschwitz Harmense.
W „Kliszach” przedstawia artystyczną wizję gehenny obozowej, a jednocześnie podkreśla heroiczne zwycięstwo odniesione w obozie przez św. Maksymiliana Kolbego.
„Twoje dzieło pozostanie, aby odświeżać pamięć przyszłych pokoleń i będziesz wspominany jako Homer-Picasso obozów koncentracyjnych” – w ten sposób o ekspozycji rysunków byłego więźnia KL Auschwitz wyraził się profesor literatury z San Remo we Włoszech, Amelio Giuseppe, który zwiedził wystawę „Klisze pamięci. Labirynty”. Kilkanaście lat temu w podobnym tonie o wystawie wypowiadał się ks. prof. Józef Tischner, który na łamach „Znaku” napisał: „prawdziwy Oświęcim jest na tej wystawie”.
Pracę nad „Kliszami” prof. Kołodziej rozpoczął po blisko pięćdziesięcioletnim milczeniu na temat obozowych przeżyć. Dzieło tworzył do ostatnich swoich dni.
W 1997 roku wyróżniony został przez Gdańsk Honorowym Obywatelstwem Miasta.
Krakowska prowincja franciszkanów pw. św. Antoniego z Padwy i bł. Jakuba Strzemię, wyrażając szacunek i uznanie „wobec nieugiętej wiary w godność i wielkość człowieka oraz okazując wdzięczność za dar serca, dla Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, jakim są ‚Klisze pamięci – Labirynty Mariana Kołodzieja’, mając także na uwadze szczególny stosunek do byłego więźnia i swojego współbrata św. Maksymiliana Kolbego przyjęła w 1998 roku Mariana Kołodzieja do kręgu honorowych Braci i Przyjaciół swojej franciszkańskiej Rodziny” – czytamy w uzasadnieniu. W 2002 roku został uhonorowany, jako pierwszy, statuetką św. Franciszka z Asyżu, nagrodą krakowskich franciszkanów.