Najczęściej czytane
Wyspa powoli zaczyna żyć
W połowie czerwca franciszkanie przejęli od Gdańska działkę na Wyspie Sobieszewskiej. Po latach życie powoli tam powraca. Oto rozmowa z o. Romanem Ziołą, dyrektorem Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana M. Kolbego w Gdańsku
– Za nami pierwsze dni, kiedy ojcowie franciszkanie zarządzają terenem tzw. Forsterówki. Jak minął ten czas?
– Przede wszystkim pracowicie. Na Wyspie św. Franciszka, bo tak teraz nazywamy to miejsce, zgodnie z nazwą projektu, przeprowadziliśmy przegląd techniczny. Wprowadzona została firma ochroniarska, pojawili się architekci, którzy mają przygotować niezbędną dokumentację, aby mogły powstać projekty. Był elektryk, hydraulik. Dzieje się dużo.
– A kiedy pierwsze prace?
– To dzieje się niemal codziennie. Oczywiście dziś w miarę naszych możliwości. Póki co są to drobne prace. Warto dodać, że na Wyspie św. Franciszka gościliśmy już pierwszą grupę. Wspólnota rodzin w sobotę posprzątała część terenu, aby następnego dnia zorganizować tam piknik rodzinny. Była pierwsza Msza Św., spotkanie z ojcem Pawłem Blokiem, misjonarzem z Kazachstanu oraz wspólna rodzinna zabawa.
– W lipcu na Wyspie Sobieszewskiej będzie pracować młodzież z Niemiec i Polski.
– Tak. Dokładnie z Bremen i Słupska. Do Gdańska przyjadą 6 lipca i będą tutaj trzynaście dni. Mieszkać będą w Gdańsku, w Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana M. Kolbego. Przez tydzień będą dojeżdżać na wyspę i wykonywać różne prace. Warto dodać, że są to uczniowie szkół budowlanych, którzy znają się na pracy, jaką trzeba w pierwszej kolejności tam wykonać. A będą pracować pod okiem architekta, konstruktora i mykologa.
– Czy wybór młodzieży z Niemiec i Polski jest przypadkowy? Czy może coś więcej się za tym kryje?
– Od początku istnienia Domu Pojednania i Spotkań im. św. Maksymiliana Kolbego w Gdańsku jednym z zadań, które sobie wyznaczyliśmy, było pojednanie. Co zresztą wyraźnie słychać w nazwie. Nie jest tajemnicą, że działki, które przejęliśmy od miasta Gdańska, należały do Alberta Forstera, przyjaciela Adolfa Hitlera. Tutaj podejmowano decyzje, które miały negatywny wpływ na życie wielu ludzi. Dziś to już historia, choć bolesna, to jednak przeszłość, a zapraszając do wspólnej pracy młodzież z Niemiec i Polski chcemy ten okres symbolicznie zamknąć.
– Jednak nie samą pracą człowiek żyje.
– Oczywiście. Oprócz pracy młodzież będzie wspólnie zwiedzała Gdańsk i Pomorze. Będzie poznawać naszą historię. Tego typu spotkania młodzieży na warsztatach, których organizujemy co roku kilka, mają też zadanie integrować młodych ludzi z różnych zakątków Europy.
rozmawiał Marcin Dybuk